Moje forum
Miejsca => Los Angeles => Wątek zaczęty przez: Ramiro de Navarra w Czerwiec 23, 2015, 20:28:54
-
(http://e-barnyc.com/wp-content/uploads/2014/05/20140423_Es_bar-9571_ENF.tif.jpg)
-
-Na co masz ochotę? Tylko mi nie mów, że nic nie jesz, bo się odchudzasz.-zmierzył ją długim spojrzeniem, a następnie usiadł przy stoliku.
-
- Nie miałam takiego zamiaru. - Przewróciła oczami siadając i kładąc głowę na dłoni. - Hamburgera. - wzruszyła ramionami mówiąc pierwsze co przyszło jej do głowy, a mogłoby sprawić, aby głód zniknął.
-
Zamówił szybko 2 hamburgery i frytki, po czym usiadł na przeciwko dziewczyny.
-Więc..po co w ogóle zajmujesz się tymi bzdurami?-zapytał nonszalancko.
-
Skrzywiła się nieznacznie.
- Moja matka myśli, że jestem przykładną dziewczyną, a, żeby nie zmieniła zdania zapisałam się na te cholerne studia. - Wzruszyła ramionami pomijając kilka faktów, które naprawdę sprawiły, że zapisała się na Prawo. - Nie widziała mnie 10 lat, więc według niej jestem słodką blondyneczką. - przewróciła oczami.- A ty?
-
-Ja? Nie jestem żadną słodką blondyneczką.-prychnął, mając nadzieję jakoś odwrócić jej uwagę od tematu.
-
- Zauważyłam. - Uśmiechnęła się szeroko . - Nie odwiniesz mnie od tego tematu.
-
-Nawet o tym nie pomyślałem.-powiedział, krzywiąc się. Na szczęście na ratunek przyszła mu kelnerka, która przyniosła jedzenie. Kiedy zauważył na swojej serwetce numer telefonu, o mało znowu nie wybuchnął śmiechem.
-
- Co one w tobie widzą? - Przewróciła oczami i zabrała się za jedzenie.
-
Ze śmiechu zakrztusił się frytką. -Jestem uosobieniem seksualnych fantazji każdego.-wyszczerzył się.
-
- Ja nic w tobie nie widzę. - Zaśmiała się z jego komentarza, ignorując patrzących na nią chłopaków. Do jednego puściła oko, ale resztę olała.
-
-Oczywiście, że nie. Ja też na ciebie nie lecę.- uśmiechnął się złośliwie.
-
- Kamień spadł mi z serca. - Przewróciła ponownie oczyma i odsunęła od siebie talerz. - Siedzę z tobą przy jednym stole i nie mam pojęcia jak masz na imię. - wymamrotała wyjmując z torby portfel i przywołując do siebie kelnera.
-
-Jestem...Ramiro de Navarra.-przedstawił się, płacąc kelnerowi i rzucając mu ponure spojrzenie, które mówiło: "spadaj albo oberwiesz".
-
- Nie możesz za mnie płacić! - Warknęła rzucając mu wściekłe spojrzenie.
-
-Mogę robić to, na co mam ochotę, Barbie.-puścił do niej oczko.
-
- Nie nazywaj mnie Barbie! - Jęknęła. - Dobrze. - Warknęła. Wyjęła z portfela banknot 20 dolarowy i położyła go przed chłopakiem. - Skoro jesteś taki uparty, oddam ci to.
-
Uniósł brwi, ale nawet nie spojrzał na banknot. -Twój chłopak musi mieć z tobą na prawdę przechlapane.-stwierdził z westchnieniem.
-
- Pewnie by miał, gdyby istniał. - Odpowiedziała z lekkim uśmiechem, trochę głośniej to mówiąc i spoglądając na poprzedniego kelnera. Naprawdę jest ciachem!
-
-Przestań biedaka napadać, zaraz pękną mu spodnie.-zaśmiał się, rzucając chłopakowi kpiące spojrzenie, na co ten się zaczerwienił.
-
- Oj przestań - Uśmiechnęła się szeroko.- Ale przynajmniej jest uroczy!
-
-Bo jest prawiczkiem.-zaśmiał się, kończąc swoje jedzenie.
-
- Zawsze mogę to zmienić. - Mrugnęła do niego i przywołała go, zamawiając colę.
-
Przewrócił oczami. -Wybacz, kotku, ale nie palę się, by przy tym być. Mam jeszcze coś do zrobienia.-zaczął zakładać kurtkę.
-
- Lepsze to niż Barbie, - Przewróciła oczami i podała kelnerowi banknot, a sama wzięła do rąk butelkę Coli. Założyła torbę na ramię i ruszyła do wyjścia. /zt/
-
Na odchodnym rzucił chłopakowi ponure spojrzenie i wyszedł. /z.t/